Jesteś w: Strona główna Artykuły 2008 "Darwin & Tierra del Fuego"

Artykuły

Powrót do listy

2008 "Darwin & Tierra del Fuego"

Młody Darwin w roku 1833 był członkiem ekspedycji na brytyjskim statku HMS „Beagle", dowodzonym przez równie młodego kapitana Roberta Fitz Roya
Jedno z wielu zadań ekspedycji było skartografowanie Ziemi Ognistej, regionu w południowej części kontynentu amerykańskiego, tworzącego gęstą mozaikę wysp pooddzielanych kanałami wodnymi, ze słynnym Przylądkiem Horn na samym południu.


Strony: 1  2  3  4  5 

Dwie koleżanki, dwa światy

Rano "Selma" pożeglowała na wschód, a my na wiosłach najpierw na zachód, a potem na południe, aby zgodnie z planem okrążyć wyspę Gordon i wracać południowym ramieniem Kanału Beagle - Brazo Sudoeste. Pogodny początkowo poranek przeszedł w deszczowy dzień. Początkowo próbowaliśmy wiosłować we czterech, okazało się jednak, że wygodniej jest, gdy jeden steruje. Zmienialiśmy się co 45 minut. Poszliśmy trochę na skróty i po przewiosłowaniu 18 mil znaleźliśmy się w zatoczce Cholgas, już niemal w Brazo Sudoeste.

W Caleta Cholgas przegapiliśmy pływ i musieliśmy czekać na kolejną wysoką wodę. We czterech nie mieliśmy teraz szans zepchnąć łodzi. W efekcie wyszliśmy o 16.50.


Pod pełnymi żaglami

Teraz zaczęła się droga na wschód i wiatry zachodnie były dla nas korzystne. Mając piątkę od rufy żeglowaliśmy cala drogę i po przebyciu około 20 mil weszliśmy do zatoczki Caleta Caracoles. Nie ma w niej plaży i miejsca, gdzie można by wylądować, ale pomiędzy skałami była przeciągnięta lina, do której mogliśmy przycumować. Stanęliśmy dziobem do skały. Miejsca na namioty nie było. Winni zdecydował się spać pod pałatką, reszta na łodzi pod plandeką. Jedno i drugie nie dawało dobrej osłony a w nocy zaczęło padać i w efekcie wszyscy mieliśmy mokre śpiwory.

Prognoza na wtorek zapowiadała silne zachodnie wiatry. Byliśmy przekonani, że na foczku damy sobie radę. Początkowo osiągaliśmy 5 węzłów co nam zupełnie nam wystarczała. W pewnym miejscu, niemal na środku kanału z wody wystaje skalista wysepka, która w czasie występowania prądu pływowego powoduje efekt zwężki. Mieliśmy pecha, bo natrafiliśmy akurat na przeciwny prąd. Woda bulgotała wokół nas i widać było, że robiliśmy dobrą prędkość po wodzie, a GPS wskazywał czasami zero nad dnem. W skupieniu sterowałem dokładnie pod prąd, uważając aby nie dać się odrzucić. Powolutku przesuwaliśmy się do przodu, aż wreszcie przeszliśmy.

Jeszcze chwila i dotarliśmy do miejsca, gdzie łączą się 2 ramiona Kanału Beagle - Punto Divide. W głównym nurcie fala i wiatr zasilane z dwóch ramion zwiększyły swoją wysokość i siłę. Nasza prędkość zaczęła przekraczać 10 węzłów i łódź wchodziła raz po raz w ślizg. Raz po raz widziałem kierowany ku mnie wzrok załogi wyrażający wielki znak zapytania. Dalsza żegluga mieczówką w tych warunkach przedstawiała zbyt wielkie ryzyko. Schroniliśmy się w Caleta Sonia, niedaleko punktu kontrolnego Yamana. W chilijskim posterunku Navi mogliśmy wysuszyć śpiwory. Pani domu poczęstowała świeżo upieczonymi bułkami. Było ciepło i przytulnie. Zaoferowano nam nocleg, ale nie skorzystaliśmy i poszliśmy spać do swoich namiotów.

Środa, 17.12.2008: pobudka o 04.20. Wstaliśmy tak wcześnie, bo do południa ma być słabszy wiatr. Jest słabszy, ale dlaczego ze wschodu? Początkowo halsujemy, potem sflauciło na tyle, że mogliśmy wiosłować. Potem znowu żagle i znowu zmiana, aż wreszcie powiało 6 - 7 z NNE. Za dużo, nawet na podwójnie zarefowanego grota. Musieliśmy go zrzucić i próbować robić wysokość na foku. Nie dawaliśmy rady i coraz bardziej zbliżaliśmy się do nawietrznego brzegu. Zrobiliśmy zwrot przez rufę mając nadzieję, że przeciwny hals pozwoli nam oddalić się od niego. Wiatr wzmagał się ustawicznie i żegluga znowu zrobiła się nieprzyjemna. Zawietrzny brzeg był nieosiągalny. Nie było wyjścia. Wypatrzyliśmy plażę na nawietrznym brzegu i przygotowaliśmy się do sztrandowania. Poszło zadziwiająco gładko. Z kotwicą z rufy szybko przeszliśmy przez przybój. Gdy wiatr przycichł, zdecydowaliśmy się opuścić miejsce przymusowego lądowania. Wyciągnęliśmy się na kotwicy, podciągnęliśmy trochę na wiosłach i postawiliśmy żagle. Przywitały nas wiatry zmienne. Gdy zastanawialiśmy się czy rozrefowac grota, czy wiosłować, powiało z SW. Znowu zaczął się szaleńczy ślizg na fali. Celowałem w znany nam już fiordu Bahia Yendegaia, mając nadzieje na osłonę. Gdy tam dotarliśmy nawałnica goniąca nas od zachodu już się nad nami przewaliła i zdecydowaliśmy się płynąć dalej.



Strony: 1  2  3  4  5 


Powrót do listy
Amazonka

Amazonka przy niskiej wodzie
– sezon wędkowania
20-30.10.2024

20-sta rocznica opłynęcia Bieguna Północnego

Wydarzenie:
19 lipiec 2023
20-sta rocznica opłynęcia
Bieguna Północnego