Jesteś w: Strona główna Artykuły 2008 "Darwin & Tierra del Fuego"

Artykuły

Powrót do listy

2008 "Darwin & Tierra del Fuego"

Młody Darwin w roku 1833 był członkiem ekspedycji na brytyjskim statku HMS „Beagle", dowodzonym przez równie młodego kapitana Roberta Fitz Roya
Jedno z wielu zadań ekspedycji było skartografowanie Ziemi Ognistej, regionu w południowej części kontynentu amerykańskiego, tworzącego gęstą mozaikę wysp pooddzielanych kanałami wodnymi, ze słynnym Przylądkiem Horn na samym południu.


Strony: 1  2  3  4  5 

Sortowanie towaru w Ushuaia

Na "Selmę" poszedłem w następny wieczór. Jurek spontanicznie zaproponował, wzięcie naszych "filmowców" do siebie na burtę i towarzyszenie naszej wyprawie. To było opatrznościowe zrządzenie losu. Poniedziałek 1 grudnia - wreszcie mamy "Fuegię". Wtorek zszedł na klarowaniu, reperowaniu i przygotowaniu do drogi. Wychodzimy w środę. Po 2 godzinach wiosłowania przyszedł normalny tutaj zachodni wiatr. W pełnym baksztagu żeglowaliśmy do Puerto Williams. Prędkość natychmiast z 3 węzłów podskoczyła do 6,5 w. O 16.40 byliśmy na miejscu. Za nami pierwsze 28 mil. Odprawa przebiegła sprawnie. Wilfried przygotował posiłek z naszej liofilizowanej żywności i o dziwo wszystkim smakowało. Wieczorem do portu weszła "Selma" wracająca z rejsu do lodowców. Potem był długi wieczór w barze w klubie Micalvi.

Puerto Williams opuściliśmy 4. grudnia o 13.45. Wyjście poprzedzone było długą procedurą załatwiania pozwolenia na pływanie po wodach chilijskich. Wprawdzie zaraz po naszym przybyciu i po inspekcji "Fuegii" wydawało się, że będzie to tylko formalność, ale tak jednak nie było. Wiało 3 - 4 B z zachodu. Zaczęliśmy mozolnie halsować. Jurek z "Selmy" przyglądał się nam cierpliwie, potem jednak zdecydowaliśmy się na podholowanie. Wolelibyśmy mieć więcej czasu i czekać na odpowiednie warunki pogodowe, ale los zrządził inaczej. Cywilizacja w postaci przestoju kontenera zabrała nam czas, to teraz w postaci silnika "Selmy" może nam go oddać. Wiatr wzmagał się i zaczął dochodzić do 6 - 7 B, fala rosła, a nasza prędkość spadła z 6 do 1,5 w. Dalej tak być nie mogło. Gdy na brzegu zobaczyłem skrawek plaży zdecydowałem się. Postawiliśmy foczka i oddaliśmy hol.


Wyciąganie z wody

Około 17-tej osiągnęliśmy płytką zatoczkę z grubym żwirem. Szybko wyskoczyliśmy na brzeg, aby chronić "Fuegię" przed dużą falą przybojową. Wyciągnięcie jej z wody trwało długo; nie mieliśmy jeszcze wprawy. Najskuteczniejsza okazała sie "lebiodka" - wyciągarka ręczna. Jedyny problem to znalezienie odpowiedniego punktu zaczepienia na stosunkowo pustej plaży. Noszenie, sprzątanie, zabezpieczanie, budowanie obozu. Wreszcie wieczorna kolacja i zasłużone spanie. Na drugi dzień wieje w dalszym ciągu z zachodu. O wyjściu nie ma mowy. Dzień odpoczynku i usprawnień.

Sobota, 6. grudnia, była bardzo ładnym i spokojnym dniem. Prognoza była nienajlepsza, ale postanowiliśmy spróbować. Łódka stała około 30 m od wody. Aby ją zepchnąć skorzystaliśmy z przygotowanych do tego celu rolek i poszło jak z płatka. Na początku żeglowaliśmy pod pełnymi żaglami, potem w miarę tężenia wiatru założyliśmy na grota dwa refy. Fale zrobiły się duże a my halsowaliśmy od chilijskiego do argentyńskiego brzegu . Kanał Beagle w tam miejscu ma szerokość około 3 mil. Co jakiś czas trzeba było pompować wodę. Wiatr wzmagał się i wkrótce stało się jasne, że musimy zawracać. Zrzuciliśmy grota i płynęliśmy pod malutkim foczkiem z prędkością dochodzącą do 8 węzłów. Minęliśmy miejsce gdzie ostatnio obozowaliśmy, bowiem zdecydowaliśmy się płynąć milę dalej do zacisznej zatoki Ensenada Villarino. Po wejściu do niej postawiliśmy zarefowanego grota, żeby móc podhalsować się w głąb zatoki. Szkwały spadały na nas raz po raz z niezwykłą siłą.


Białe szkwały w Beaglu

Już wypatrzyliśmy dogodne miejsce do lądowania, gdy w odległości około 100 metrów od niego uderzył kolejny szkwał. Grot całkowicie wyluzowany, wszyscy na balaście a łódź się nie prostuje. Po zawietrznej leje się woda. Wreszcie odpuściło. Łódź w trzech czwartych zalana, Janusz pompuje, Katrin wylewa wiadrem. Na przeluzowanym grocie dotarliśmy do brzegu. To było dla nas ważne doświadczenie. Fuegia jest mimo wszystko mieczówką, a okolica w której pływamy znana jest z niespodzianych szkwalistych wiatrów zwanych williwaw. No cóż, nasi poprzednicy jednak jakoś żeglowali.



Strony: 1  2  3  4  5 


Powrót do listy
Amazonka

Amazonka przy niskiej wodzie
– sezon wędkowania
20-30.10.2024

20-sta rocznica opłynęcia Bieguna Północnego

Wydarzenie:
19 lipiec 2023
20-sta rocznica opłynęcia
Bieguna Północnego